IV. Czy wódka jest lekarstwem?

5/5 - (1 vote)

Jeżeli alkohol przesiąka cały organizm ludzki; niszczy go i gryzie, jeżeli odbiera siłę wszystkim prawie narzędziom ciała tak, że się psują i służbę wypowiadają, natenczas płyn ten czy to w małej, czy w większej ilości użyty, czy w tej lub innej postaci, nigdy niczym być nie może jak tylko trucizną i znowu trucizną. A je­dnak wiele ludzi w to wierzy i kto wie, czy to nie najstraszniejszy i najzgubniejszy zabobon, że wódka jest lekarstwem i nie można im tego w żaden sposób wy­perswadować! Jeżeli chory na żołądek, zaraz gorzałkę przepisują nawet niewia­stom i dzieciom, bo lekarstwo to uśmierza ból, goi żołądek i wnętrzności!.. Podobnież dają wódkę przeciw bólowi głowy, febrze, gorączce. Przy tym wódka ma siły krze­pić, pracą wyczerpane, ma sił dodać, gdy człowiek już wypoczął, ma chłodzić wśród upałów, grzać podczas mrozów — i zdaje się, że niema choroby, bólu, którego by to cudowne lekarstwo nie usunęło, skutku, którego by nie osiągnęło!..

Rzecz jasna, że przypisywanie wódce takich właściwości leczniczych jest pro­stym wymysłem ludzi, którzy w wódce zasmakowali i trądem swojego nałogu dru­gich chcieliby zarazić. Lekarstwo, które lekarz przepisuje, a który chyba jedyny dobrze ustrój ciała ludzkiego, jego cier­pienia i środki wszystkie przeciwko chorobom zna, zawsze tylko jedno cierpienie’ usuwa, na inną chorobę inne lekarstwo zażywać potrzeba. A tu nasi mędrcowie; kieliszkowi znaleźli środek jeden przeciw wszystkim dolegliwościom, przeciwko nie­domaganiu żołądka, zapaleniu płuc, gorączce, febrze, osłabieniu—odkryli zdrój życia, który wszystkich ludzi odmładza. Szkoda wielka, że są ludzie, którzy poważniej i rozsądniej na to ich lekarstwo się zapatrują, inaczej uzyskaliby zapewne już daw­no za mądrość swoją tytuł doktorski, a za’ wynalazek—patent. Zresztą gorzałka już z tego powodu lekarstwem być nie może, i jej w żadnej aptece choćby i za rubla [ostać nie można, a przecież lekarstwa nie gdzie indziej się dostaje, jak tylko v aptece, którą, ludzie uczeni, znający się la chorobach i lekach, zarządzają, chybaby ktoś jakąś karczmę, szynk, skąd lekarstwo – gorzałka” szerokim strumieniem płynie, apteką chciał nazwać!

Zbyteczną zdaje się jest dalej udo­wadniać, że wódka chorób usuwać nie noże, dość przypominać twierdzenie wszystkich lekarzy; że gorzałka zabija, truje człowieka.

Załatwić się jednak jeszcze trzeba; twierdzeniem zwolenników kieliszka, ja­koby trunki spirytusowe podtrzymywały siły, zachęcały do pracy. Proste to złudzenie — może podszepty szatana, wma­wiającego w niejednego, że, jeżeli drugim winem i piwem krzepić się wolno, to biednemu robotnikowi, rękodzielnikowi przy robocie dla podniecenia sił, kieliszka wódki zakazać nie można. Zakazać bez wątpienia nie można, ale uwagę na to wolno zwrócić, że wódka wśród pracy jak i w ogóle nie tylko sił nie pokrzepia, ale prze­ciwnie osłabia, pozbawia ‘chęci, sprężysto­ści, nawet zdolności do pracy. Sądzę, że pierwszą podnietą do pracy jest chęć, czy to chęć zarobku, czy pragnienie sławy lub zamiłowanie do niej. Tej zaś wódka ani wlać w człowieka, ani podniecić na­wet nie jest zdolna. Robota wtenczas tyl­ko iść może, jeżeli pracujący ma rozum w głowie, siłę i zręczność w ręku, a nade wszystko błogosławieństwo Boże. Tego wódka znowu dać, ani pomnożyć nie może, przeciwnie, jeżeli dane te i warunki czło­wiek pracy posiadał, natenczas przez tru­nek je traci. Rozumu i zręczności wódka nie przysporzy, udowadniać tego nie po­trzeba; doświadczenie wymowne temu daje świadectwo. Zresztą mówi stare przysło­wie nasze:

Jest od wina szumna mina,

A od piwa łeb się kiwa,

A od wódki rozum krótki.

Ale i sił do pracy wódka nie daje, a kto temu wierzy, ten siebie i drugiego oszukuje. Zaraz się przekonamy, czy tak jest w rzeczywistości. Ten, kto pije, jada zwykle mało, bo alkohol wpływa ujem­nie na odżywienie, przedłuża trawienie, gasi apetyt. Powstaje niestrawność, a z nią ociężałość, niechęć do pracy, a zarazem osłabienie, które człowieka niezdolnym pra­wie czyni do pracy.

Dwaj uczeni angielscy zrobili bardzo ciekawe pod tym względem doświadczenie. W Stanach Zjednoczonych, w Ameryce Północnej, kazali pracować 20 robotnikom, którzy pili tylko wodę i, 20 używającym wódkę. Po upływie 20 dni zmierzono wy­konaną pracę. Pokazało się, że druga partia zrobiła cokolwiek więcej w przeciągu pierwszych sześciu dni, wkrótce potem jednak znacznie osłabli. Ostatecznie ci, któ­rzy wodę pili, wykonali pracę o trzy razy większą. Dla skontrolowania doświadcze­nia, odwrócono stan rzeczy t. j. skazano na wodę drugą partię, a kazano używać trunków gorących pierwszej. I tym ra­zem robotnicy, gaszący pragnienie wodą wzięli górę, odznaczając się znacznie lep­szą i prędszą pracą. Z tego wynika, że trunki spirytusowe sił nie dają, przeciwnie bardzo je osłabiają. Człowiek, krzepiący się wśród pracy gorzałkę, podobny jest do konia słabego, który, zaprzężony do wiel­kiego ciężaru, wysiłkiem ostatnich sił za wóz szarpie na to tylko, by potem upaść i bezczynnie leżeć.

O takim skutku wódki wiedzę dosko­nale wszyscy, którzy ciężko, a dobrze pra­cować muszę, i dla tego wyrzekli się jej raz na zawsze; wiedzę że grosz na wód­kę wydany dziesiętną szkodę sprawuje, bo pozbawia ich sił i chęci do pracy, a tym samem i zarobku. Władze wojskowe ostro żołnierzom wśród uciążliwego, dłuższego marszu używania trunków gorących zaka­zuję. Wolno im w manierkach tylko wo­dę lub kawę zimną zabierać, bo często już się zdarzało, że żołnierzy, którzy gorzałkę siły swe pokrzepić chcieli, naraz siły opuści­ły, a nieraz śmierć nagła spotkała.

Więc cóż robić, jeżeli człowiek zmęczo­ny, zagrzany? Jedyna odpowiedź na to: odpocząć. Muskuły, wytężone przy pracy chcę odpocząć, ciało całe domaga się spo­koju, jeżeli więc pracy dla braku sił po­dołać nie możemy, trzeba odetchnąć, a broń Boże ciało swe więcej jeszcze marnować, wycieńczać gorzałkę. Wieczorem po pra­cy, już przyroda cała, zwierzęta domowe, polne kwiaty i wietrzyk nawet, który do snu kładzie się, wzywają człowieka do spoczynku. Wśród dnia godzina mała, dwie nieraz, chwilka odetchnienia starczy, by się posilić. W czasie odetchnienia można z towarzyszem pogawędzić, ga­zetkę uczciwą przeczytać — to tysiąc ra­zy więcej pokrzepi, aniżeli jeden kieliszek gorzałki.

Na pragnienie zaś jedynym środkiem jest woda czysta, bo ten napój sam Bóg przeznaczył na zagaszenie pragnienia. Wódka w żaden sposób skutku tego osią­gnąć nie może; pali tylko, wznieca gorą­czkę, powiększa pragnienie. Niedobrze za­tem sobie postępują ci, którzy w czasie żniw, lub większej pracy polnej wódką częstują swoich ludzi. Szkodzą tern i so­bie, i robotnikom. Niechajby im kawy studzonej dali, albo wody z octem zapra­wionej, chociaż i chłodnego, lekkiego pi­wa, a spostrzegliby, że to znacznie większa korzyść dla wszystkich.

Źródło: O pijaństwie czyli jak nawrócić pijaka (rady dla wszystkich), Warszawa 1900

Dodaj komentarz