Jeżeli alkohol przesiąka cały organizm ludzki; niszczy go i gryzie, jeżeli odbiera siłę wszystkim prawie narzędziom ciała tak, że się psują i służbę wypowiadają, natenczas płyn ten czy to w małej, czy w większej ilości użyty, czy w tej lub innej postaci, nigdy niczym być nie może jak tylko trucizną i znowu trucizną. A jednak wiele ludzi w to wierzy i kto wie, czy to nie najstraszniejszy i najzgubniejszy zabobon, że wódka jest lekarstwem i nie można im tego w żaden sposób wyperswadować! Jeżeli chory na żołądek, zaraz gorzałkę przepisują nawet niewiastom i dzieciom, bo lekarstwo to uśmierza ból, goi żołądek i wnętrzności!.. Podobnież dają wódkę przeciw bólowi głowy, febrze, gorączce. Przy tym wódka ma siły krzepić, pracą wyczerpane, ma sił dodać, gdy człowiek już wypoczął, ma chłodzić wśród upałów, grzać podczas mrozów — i zdaje się, że niema choroby, bólu, którego by to cudowne lekarstwo nie usunęło, skutku, którego by nie osiągnęło!..
Rzecz jasna, że przypisywanie wódce takich właściwości leczniczych jest prostym wymysłem ludzi, którzy w wódce zasmakowali i trądem swojego nałogu drugich chcieliby zarazić. Lekarstwo, które lekarz przepisuje, a który chyba jedyny dobrze ustrój ciała ludzkiego, jego cierpienia i środki wszystkie przeciwko chorobom zna, zawsze tylko jedno cierpienie’ usuwa, na inną chorobę inne lekarstwo zażywać potrzeba. A tu nasi mędrcowie; kieliszkowi znaleźli środek jeden przeciw wszystkim dolegliwościom, przeciwko niedomaganiu żołądka, zapaleniu płuc, gorączce, febrze, osłabieniu—odkryli zdrój życia, który wszystkich ludzi odmładza. Szkoda wielka, że są ludzie, którzy poważniej i rozsądniej na to ich lekarstwo się zapatrują, inaczej uzyskaliby zapewne już dawno za mądrość swoją tytuł doktorski, a za’ wynalazek—patent. Zresztą gorzałka już z tego powodu lekarstwem być nie może, i jej w żadnej aptece choćby i za rubla [ostać nie można, a przecież lekarstwa nie gdzie indziej się dostaje, jak tylko v aptece, którą, ludzie uczeni, znający się la chorobach i lekach, zarządzają, chybaby ktoś jakąś karczmę, szynk, skąd lekarstwo – gorzałka” szerokim strumieniem płynie, apteką chciał nazwać!
Zbyteczną zdaje się jest dalej udowadniać, że wódka chorób usuwać nie noże, dość przypominać twierdzenie wszystkich lekarzy; że gorzałka zabija, truje człowieka.
Załatwić się jednak jeszcze trzeba; twierdzeniem zwolenników kieliszka, jakoby trunki spirytusowe podtrzymywały siły, zachęcały do pracy. Proste to złudzenie — może podszepty szatana, wmawiającego w niejednego, że, jeżeli drugim winem i piwem krzepić się wolno, to biednemu robotnikowi, rękodzielnikowi przy robocie dla podniecenia sił, kieliszka wódki zakazać nie można. Zakazać bez wątpienia nie można, ale uwagę na to wolno zwrócić, że wódka wśród pracy jak i w ogóle nie tylko sił nie pokrzepia, ale przeciwnie osłabia, pozbawia ‘chęci, sprężystości, nawet zdolności do pracy. Sądzę, że pierwszą podnietą do pracy jest chęć, czy to chęć zarobku, czy pragnienie sławy lub zamiłowanie do niej. Tej zaś wódka ani wlać w człowieka, ani podniecić nawet nie jest zdolna. Robota wtenczas tylko iść może, jeżeli pracujący ma rozum w głowie, siłę i zręczność w ręku, a nade wszystko błogosławieństwo Boże. Tego wódka znowu dać, ani pomnożyć nie może, przeciwnie, jeżeli dane te i warunki człowiek pracy posiadał, natenczas przez trunek je traci. Rozumu i zręczności wódka nie przysporzy, udowadniać tego nie potrzeba; doświadczenie wymowne temu daje świadectwo. Zresztą mówi stare przysłowie nasze:
Jest od wina szumna mina,
A od piwa łeb się kiwa,
A od wódki rozum krótki.
Ale i sił do pracy wódka nie daje, a kto temu wierzy, ten siebie i drugiego oszukuje. Zaraz się przekonamy, czy tak jest w rzeczywistości. Ten, kto pije, jada zwykle mało, bo alkohol wpływa ujemnie na odżywienie, przedłuża trawienie, gasi apetyt. Powstaje niestrawność, a z nią ociężałość, niechęć do pracy, a zarazem osłabienie, które człowieka niezdolnym prawie czyni do pracy.
Dwaj uczeni angielscy zrobili bardzo ciekawe pod tym względem doświadczenie. W Stanach Zjednoczonych, w Ameryce Północnej, kazali pracować 20 robotnikom, którzy pili tylko wodę i, 20 używającym wódkę. Po upływie 20 dni zmierzono wykonaną pracę. Pokazało się, że druga partia zrobiła cokolwiek więcej w przeciągu pierwszych sześciu dni, wkrótce potem jednak znacznie osłabli. Ostatecznie ci, którzy wodę pili, wykonali pracę o trzy razy większą. Dla skontrolowania doświadczenia, odwrócono stan rzeczy t. j. skazano na wodę drugą partię, a kazano używać trunków gorących pierwszej. I tym razem robotnicy, gaszący pragnienie wodą wzięli górę, odznaczając się znacznie lepszą i prędszą pracą. Z tego wynika, że trunki spirytusowe sił nie dają, przeciwnie bardzo je osłabiają. Człowiek, krzepiący się wśród pracy gorzałkę, podobny jest do konia słabego, który, zaprzężony do wielkiego ciężaru, wysiłkiem ostatnich sił za wóz szarpie na to tylko, by potem upaść i bezczynnie leżeć.
O takim skutku wódki wiedzę doskonale wszyscy, którzy ciężko, a dobrze pracować muszę, i dla tego wyrzekli się jej raz na zawsze; wiedzę że grosz na wódkę wydany dziesiętną szkodę sprawuje, bo pozbawia ich sił i chęci do pracy, a tym samem i zarobku. Władze wojskowe ostro żołnierzom wśród uciążliwego, dłuższego marszu używania trunków gorących zakazuję. Wolno im w manierkach tylko wodę lub kawę zimną zabierać, bo często już się zdarzało, że żołnierzy, którzy gorzałkę siły swe pokrzepić chcieli, naraz siły opuściły, a nieraz śmierć nagła spotkała.
Więc cóż robić, jeżeli człowiek zmęczony, zagrzany? Jedyna odpowiedź na to: odpocząć. Muskuły, wytężone przy pracy chcę odpocząć, ciało całe domaga się spokoju, jeżeli więc pracy dla braku sił podołać nie możemy, trzeba odetchnąć, a broń Boże ciało swe więcej jeszcze marnować, wycieńczać gorzałkę. Wieczorem po pracy, już przyroda cała, zwierzęta domowe, polne kwiaty i wietrzyk nawet, który do snu kładzie się, wzywają człowieka do spoczynku. Wśród dnia godzina mała, dwie nieraz, chwilka odetchnienia starczy, by się posilić. W czasie odetchnienia można z towarzyszem pogawędzić, gazetkę uczciwą przeczytać — to tysiąc razy więcej pokrzepi, aniżeli jeden kieliszek gorzałki.
Na pragnienie zaś jedynym środkiem jest woda czysta, bo ten napój sam Bóg przeznaczył na zagaszenie pragnienia. Wódka w żaden sposób skutku tego osiągnąć nie może; pali tylko, wznieca gorączkę, powiększa pragnienie. Niedobrze zatem sobie postępują ci, którzy w czasie żniw, lub większej pracy polnej wódką częstują swoich ludzi. Szkodzą tern i sobie, i robotnikom. Niechajby im kawy studzonej dali, albo wody z octem zaprawionej, chociaż i chłodnego, lekkiego piwa, a spostrzegliby, że to znacznie większa korzyść dla wszystkich.
Źródło: O pijaństwie czyli jak nawrócić pijaka (rady dla wszystkich), Warszawa 1900